Dołączył: 31 Mar 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:14, 31 Sie 2017 Temat postu: omd |
|
Przyszli Kurczak i Bernd i tez byli dobrzy. Kurczak znowu byl niesamowity i swietny, jak dawniej. Detlefa w "Soundzie" nie bylo. Chcialo mi sie pic i przynioslam sobie sok wisniowy. Cala noc pilam sok wisniowy. Przed alkoholem mialam potworny lek.
O piatej rano Bernd zapytal, czy nie wpadlibysmy jeszcze do niego na herbate. Poszlismy. Absolutnie szczesliwa wzielam Kurczaka pod reke. Sok wisniowy przelewal mi sie w brzuchu jak oszalaly i musialam zwymiotowac. Rzygalam idac. Kompletnie mi to nie przeszkadzalo. Bernd i Kurczak jakby tego w ogole nie zauwazyli.
Czulam sie jak we wspanialej, nowej rodzinie. Nie mowilam duzo, ale mialam wrazenie, ze z tymi dwoma moglabym rozmawiac o wszystkim. Heroina zrobila z nas rodzenstwo. Wszyscy bylismy rowni. Potrafilabym zdradzic im najskrytsze mysli. Po tych beznadziejnych ostatnich tygodniach czulam sie szczesliwa jak nigdy dotad.
Spalam z Berndem w jednym lozku. Nawet mnie nie dotknal. Bylismy przeciez rodzenstwem, heroinowym rodzenstwem. Kurczak polozyl sie na podlodze z glowa oparta o fotel. Przelezal tak do drugiej po poludniu. Potem wstal, bo znow zaczynal sie glod i musial sobie zorganizowac towar.
Na calym ciele czulam niesamowite swedzenie. Rozebralam sie do naga i drapalam sie szczotka do wlosow. Podrapalam sie do krwi, zwlaszcza na lydkach. Zupelnie sie tym nie przejelam. Wiedzialam, ze narkomani sie drapia. Po tym drapaniu juz w "Soundzie" od razu poznawalam, kto cpa. Lydki Kurczaka byly tak rozdrapane, ze nie bylo na nich kawalka calej skory, a w niektorych miejscach widac bylo mieso. Kurczak drapal sie po lydkach nie szczotka, tylko scyzorykiem.
Przed wyjsciem Kurczak powiedzial: - Jutro moge ci oddac porcje, ktora mi dalas - Dla niego bylo wiec juz jasne, ze zostalam regularna narkomanka, ktora najpozniej na drugi dzien znow musi zacpac. Udalam kompletna obojetnosc i powiedzialam: - Co sie szczypiesz. Nie ma pospiechu. Wystarczy, jak mi oddasz za miesiac.
Ponownie usnelam, absolutnie szczesliwa i spokojna. Wieczorem pojechalam do domu. Byly takie chwile, ze mowilam sobie mniej wiecej tak: - Dziewczyno, masz trzynascie lat i bralas juz heroine. Cos tu jest do dupy. - Ale to tylko chwilami. Za dobrze mi bylo, zebym sie miala zastanawiac. Jak sie zaczyna, to nie ma przeciez objawow abstynencyjnych. Ten moj wspanialy nastroj utrzymywal sie przez caly tydzien. Wszystko szlo jak trzeba. W domu ani jednego spiecia. W szkole bylam kompletnie zrelaksowana, od czasu do czasu sie wlaczalam i wpadlo pare dobrych ocen. Przez nastepne tygodnie z wielu przedmiotow wyciagnelam sie na czworki. Nagle zaczelo mi sie zdawac, ze potrafie z kazdym i ze wszystkim jakos dojsc do ladu. Zupelnie luzniutko plynelam sobie przez zycie. W ciagu tygodnia znow lazilam do "Haus der Mitte". Okazalo sie, ze juz czworka ludzi z naszej starej paczki przeszla na heroine. Wlasnie z nimi siedzialam gdzies z boku. W ciagu niewielu tygodni w "Haus der Mitte" gwaltownie wzrosla liczba narkomanow. Heroina wkraczala tez ostro do Gropiusstadt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|